Ilustracji było wiele, ale ta powyżej na zawsze odmieniła moje życie. Ta ilustracja stworzona przez Jarosława Musiała (który najwyraźniej chyba lubi takie rzeczy, zapraszam chętnych do zapoznania się z jego dziełami tutaj) pochodzi z pierwszego numeru Magia i Miecz. I kiedy zaciekawiony otworzyłem to pismo, i moje oczęta spostrzegły tą starą wiedźmę (lub starego dziada w kiecce) i młodą nagą uwięzioną dziewczynę, to wydarzyło się coś dziwnego...
Nagle moje ciało dziwnie się poczuło, a wokół mnie pojawił się mrok i dziwne światło. Księgarnia zniknęła mi z widoku, a zamiast tego zobaczyłem jego. Wielki umięśniony mężczyzna o czerwonej skórze, z jednej strony nagi, z drugiej ubrany w jakieś skóry i łańcuchy. W jednej ręce dzierżył bicz, w drugiej łańcuchy, na końcu którego były trzy uwięzione dziewczyny w totalnym negliżu. Te zaś klęczały przy nim i łasiły się do jego mega-wielkiej i prężnie stojącej kuśki. To co jednak najbardziej było w tym wszystkim hipnotyzujące, to jego trzecie oko spoglądające na mnie. Niby oko, a niby kręcący się potrójny znaczek Ying-Yang.
- NA KOLANA ŚMIERTELNIKU!!! - wykrzyczał w moim kierunku.
Cóż miałem począć, padłem więc na kolana, bo czułem, ze nie jestem wstanie walczyć z tą potęgą.
- JAM JEST BEDESMESUS, WIELKI DEMON BDSM, PRZYWOŁANY PRZEZ WIELKICH DEMONOLOGÓW SZYNDLERA I MUSIAŁA, BY ZATRUWAĆ MŁODE UMYSŁY PIĘTNASTOLATKÓW. OD TEJ PORY BĘDZIESZ MOIM SŁUGĄ. I NIE BĘDZIESZ MIAŁ INNYCH PERWERSJI PRZEDE MNĄ.
- Naprawdę panie eee... Beduinie? Żadnych innych?
- PANIE BEDESMUSIE NĘDZNY NIEWOLNIKU, ZAPAMIĘTAJ TO!
- Tak panie Bedesmusie. Żadnych innych perwersji, tak?
- TAK NAJNIŻSZY Z NAJNIŻSZYCH ROBALÓW. ŻADNYCH INNYCH.
- A gdybym bardziej preferował dłubanie w pępku, a później bym wąchał paluchy i do tego się masturbował?
Mogłem się nie pytać. W tym momencie dostałem przez plecy trzy razy biczem, i na zawsze odeszła mi ochota grzebania we własnym pępku.
- OD TERAZ TYLKO SZNURY I ŁAŃCUCHY, ZNIEWOLENIE I PANOWANIE, PONIŻENIE I WYWYŻSZENIE, I TE NO, ERPEGIE!
- Że co z tym Pegieerem?
- RPG! ZAPAMIĘTAJ TO LUDZKA GLIZDO! BIERZ TEN NUMER I MARSZ DO DOMU MARSZCZYĆ FREDA!
- Tak panie! Już panie! Już pędzę panie! Tylko mnie nie bij panie! Znaczy... Tak panie, bij mnie panie!
- NIE!
Obraz się rozmazał, Bedesmesus zniknął, a ja znowu byłem w księgarni. Sprzedawczyni tylko z przerażeniem patrzyła na moje rozbiegane rozmarzone oczka, ślinę kapiącą z ust i trzęsące się dłonie.
- Poproszę to... - wyharczałem mhrocznym i klymatycznym głosem.
I tak zaczął się upadek ucznia szkoły średniej.
Jesteś winny upadku wielu osób :-).
OdpowiedzUsuńCo to? Spotkania "Anonimowych Zbeamhitowanych"?
UsuńZawsze powtarzałem, że zły Bumhit... eee... zły Beamhit boli całą rzyć... eee... życie! Tak, to chciałem powiedzieć. Napisać znaczy się.